Jeśli lubicie straszaki, to z pewnością słyszeliście o wydanym na początku bieżącego roku horrorze Devotion od tajwańskiego Red Candle Games. Przez wielu krytyków tytuł został uznany za pretendenta do najlepszej gry roku w swoim gatunku, ale zniknął ze sprzedaży równie szybko, jak się pojawił. Wszystko przez grafiki w grze, które naśmiewały się z chińskiego przywódcy Xi Jinpinga, porównując go do Kubusia Puchatka. Sprawę szybko nagłośniły media Państwa Środka, a tytuł mimo wysokiej jakości został zbombardowany negatywnymi recenzjami stronników władzy Chińskiej Republiki Ludowej. Gra szybko zniknęła ze Steam i jak dotąd jest niedostępna, ale wygląda na to, że na tym sprawa się nie zakończyła.
Redakcja serwisu
PCGamesN dotarła do informacji, że firma
Indieevent, czyli wydawca
Devotion na terytorium Chin została pozbawiona licencji na prowadzenie biznesu. W komentarzu nie pojawiły się żadne konkretne odniesienia do gry
Devotion ani studia
Red Candle Games, a jedynie informacja, że wydawca naruszył szereg obowiązujących praw. W nieco lepszej sytuacji jest tajwańskie
Winking Entertainment, wydawca gry na zewnętrznych rynkach. Firma po nagłośnieniu afery od razu odcięła się od twórców
Devotion. Ostatecznie wszystko wskazuje na to, że twórcom gry będzie teraz niezwykle ciężko prowadzić biznes i nawet jeśli nie spotkają się z żadnymi sankcjami ze strony władz, to mało kto zdecyduje się na współpracę z nimi. Wszytko to z uwagi na fakt, że Chiny wspierają finansowo tajwańską branżę gier, a lokalnym firmom trudno ignorować idące za tym naciski.
Ostatecznie jeszcze w maju
Red Candle Games przekonywało, że
Devotion powróci na rynek, ale na razie nie mamy nawet pewności, że firma jeszcze istnieje. Wprawdzie może o tym świadczyć fakt, że prace nad ekranizacją poprzedniej gry studia – horroru
Detention – nabrały tempa w ostatnim czasie, ale czy to cokolwiek gwarantuje? Niekoniecznie.
Źródło:
"LM" - gram.pl
|
Klemens
|
2019-07-02 12:26:37
|
|